Jak gżegżółka wyprowadza w pole

Czyli nikt nigdy nie leciał nad kukułczym gniazdem.
– Weźmy taką kukułkę, suka jedna. Nie dość, że stara podrzuca jaja do cudzych gniazd, to jeszcze jak się smarkacz wylęga, to wywala całe przybrane rodzeństwo na ziemię. Pomijając moralność, skąd one wiedzą, że tak ma być. I skąd ten berbeć wie, że musi wywalić resztę domowników, żeby macocha nie skumała, że coś nie halo – zastanawiała się Nori.
– No fakt, jakoś mi nie wystarcza wyjaśnienie, że to naturalny instynkt. A skąd niby ten instynkt?

„Thus, beyond all questions of quantity there lie questions of pattern, which are essential for the understanding of Nature.”
Alfred North Whitehead

„Tak oto, ponad wszystkimi pytaniami o właściwość unoszą się pytania o wzór, które są nieodzowne dla zrozumienia Natury.”

Pola morficzne

Rupert Sheldrake jest bardzo ciekawym kolesiem, chociażby dlatego, że cudem uniknął dotąd spalenia na stosie. Niestrudzenie od lat jeździ po świecie i opowiada o polach morficznych. Czyli strukturach o nieznanych właściwościach wypełniających przestrzeń, które organizują wszystkie systemy od malusich cząsteczek po galaktyki. Zapewniają im kształt, wzory działania, takie tam. Rupert jest naukowcem z wieloma osiągnięciami, co jest warte uwagi, ale nie musi automatycznie oznaczać, że jego twierdzenia są prawdziwe. Niejednemu profesorowi w historii nauki pokrywka z garów pojechała. Wydaje się jednak, że Rupert pozostaje w zgodzie z zasadami, na jakich funkcjonuje nauka. Choć jest przekonany o wysokim prawdopodobieństwie swoich koncepcji, to chyba nie upiera się, że doświadczenia, które udało mu się przeprowadzić czynią z jego hipotez teorię naukową. Jego cel to zaproszenie do dyskusji na frapujący temat: co nadaje i utrzymuje kształt, skąd się bierze wiedza wrodzona, itt. Nie jest tak, że wszyscy się równo zachłysnęli genami i szlus.
Chociaż Rupert otwarcie krytykuje naukę, gdy funkcjonuje ona jako system wierzeń, jest wierny metodzie naukowej, która ma się opierać na formułowaniu hipotez, dowodach, wyciąganiu wniosków. Pozostaje konstruktywnym heretykiem, ale nie renegatem, nie wywraca wszystkiego do góry nogami. Jasne, że jak ktoś bada zjawisko telepatii, to nie znajdzie się w naukowym mainstreamie. Ale chyba jeszcze nie handluje suplementami witaminowymi i nie straszy końcem świata, więc histeria autorytetów, z których jeden to nawet chciał spalić jego książkę jest zdumiewająca.

Pola morfogenetyczne

Rupert zaczął całą hecę od pól morfogenetycznych. Morfogeneza to procesy rozwojowe, które doprowadzają do ukształtowania się dorosłego organizmu. Oryginalnie wg biologów rozwojowych z początków zeszłego stulecia, pole morfogenetyczne to grupa komórek, z których ma się wykształcić konkretny organ. Wciąż jest w polu uwagi naukowców, są ciekawe badania i wnioski na temat pól morfogenetycznych. O ile jestem w stanie coś z tego zrozumieć, to koncepcja Sheldrake’a nie jest próbą ich podważenia czy zastąpienia, lecz uzupełnienia.

Pola morfogenetyczne to jedna z kategorii pól morficznych. Pola morficzne według Sheldrake’a to struktury leżące u podstaw organizacji wszystkich samoporządkujących się systemów (gdzie elementy układu same się organizują na skutek oddziaływania ze sobą i otoczeniem): żywych organizmów, grup, cząsteczek, galaktyk, itt. Są to pola, które nadają wszystkiemu formę, kształt, organizację. Jest to możliwe na podstawie informacji zawartej w pamięci kolektywnej, która jest obecna w tych polach poprzez zjawisko rezonansu morficznego. Natura fizyczna tych pól jest nieokreślona. Stanowią one plan, wzór, taki projekt architektoniczny, niewidzialny i buszujący sobie w przestrzeni. Projekt określa kształt, formę, zanim użyjemy materiałów budowlanych by powstał jakiś obiekt. Najprostsza i najwłaściwsza analogia to pole magnetyczne wokół magnesu. Istnieje ono w magnesie i poza nim. Możemy je zobaczyć, rozsypując opiłki żelaza wokół magnesu. Lecz nawet gdy ich nie ma, pole istnieje, choć jest niewidoczne.

Rupert nawiązuje do zabawy z samym pojęciem pola w fizyce, gdzie pola to struktury o fundamentalnym znaczeniu, bardziej podstawowe niż materia. Sheldrake uznał, i nie on jeden, że rozwój organizmu począwszy od zarodka nie daje się wyjaśnić, zrozumieć jedynie przy pomocy genów i przemian substancji chemicznych. Wyciągnął wniosek, że jest on możliwy dzięki polu, które nadaje kształt organizmom i zapożyczył sobie określenie pola morfogenetycznego od biologów rozwojowych. Pola morfogenetyczne są planem, wzorem dostarczającym informacji, która umożliwia osiągnięcie kształtu przez organizm. Pola te nie są statyczne, zawierają wirtualne przyszłe formy, które na swój sposób przyciągają rozwijające się organizmy. Kształt dojrzałego drzewa jest atraktorem dla nasionka. Co w pewien sposób ukazuje matematyczną naturę pól.

Poziomy organizacji

Pola są holistyczne, determinują formę oraz łączą wszystkie części składowe w całość. Nie da się ich analizować zgodnie z mechanistycznym modelem wyjaśniania zjawisk. Rupert podaje w tym temacie rozliczne przykłady zdolności regeneracyjnych, szczególnie u mniej skomplikowanych organizmów. W tym również odtwarzanie się organu z innej tkanki niż oryginalna. Oraz bóle fantomowe u ludzi.

Wynika to z holistycznej natury świata. Wszystko składa się z poziomów organizacji. Na każdym poziomie, całość jest czymś więcej niż sumą części. Pola są uporządkowane, zagnieżdżone hierarchicznie, od maluchów do olbrzymów, np., atomy – cząsteczki – organelki – tkaneczki – organy – organizmy – społeczności.

Rupert mówi, że pól morficznych jest od groma. Pola morfogenetyczne determinujące rozwój organizmów to jedna kategoria. Pola behawioralne dostarczają wzorów zachowań, pola mentalne odpowiadają za aktywność umysłową, grupy są porządkowane przez pola społeczne, itd. Ich działanie polega na zapewnianiu wzoru i porządku chaotycznym procesom. Są to struktury, które ewoluują i zawierają w sobie historię tej ewolucji. Geny niejako dostarczają budulec, a pola wzór.

Dane w chmurze

Sheldrake sugeruje, że pola zawierają pamięć, którą zapewnia proces zwany rezonansem morficznym. Rezonans morficzny jest to wpływ uprzednich wzorów działania na kolejne podobne wzory działania determinowane przez pola morficzne. Uufff … A teraz trochę zwyczajniej. Rupert twierdzi, że cokolwiek dzieje się wewnątrz samoporządkującego się systemu, może się potem łatwiej wydarzyć powtórnie. A to z powodu tego, że każdy taki system – molekuły, kryształki, żywe organizmy, grupy – posiada pamięć kolektywną, takie dane w chmurze, z których każdy element pobiera sobie informacje, ale też dokłada swoje. I ta chmura umożliwia przekazywanie danych poprzez przestrzeń i czas. Kluczowe znaczenie ma podobieństwo – przynależność do tej samej grupy, np., gatunku. Im większe podobieństwo, tym silniejszy rezonans.

Według tego podejścia, instynkt będzie odziedziczonym wzorem zachowania poprzez rezonans morficzny, czyli czerpanie danych z chmury. Sheldrake twierdzi, że taka kolektywna pamięć u ludzi to nic innego jak nieświadomość zbiorowa Junga.

Nawyki a prawa

Szerzej patrząc na sprawę, natura nie rządzi się ustalonym zbiorem praw, tylko ma swoje przyzwyczajenia, nawyki. Te przyzwyczajenia zmieniają się zgodnie z ewolucyjnym charakterem wszechświata. Każdy nowy nawyk jest kształtowany przez wiele poprzednich zjawisk. Sheldrake przytacza przykłady formowania się nowych struktur kryształów i organizmów oraz dziedziczenia nabytych umiejętności.
I to jest bardzo ciekawa rzecz, bo stosunkowo łatwa do zaobserwowania, a badania w tym kierunku prowadzi się od dziesięcioleci. Biedne szczurki uczy się jakiejś sztuczki, a potem kolejne pokolenia szczurków wykazują coraz większy talent do wykonywania tej sztuczki. Mało tego, nawet te nienależące do klanu, lecz do tej samej rasy, wykazywały wzrost umiejętności. Jeśli chodzi o ludzi, to Rupert, między innymi, zwraca uwagę na rezultaty testów IQ, które są coraz lepsze, mimo iż w inteligencję nie obrastamy.

Rozszerzony umysł

Kiedy obserwuje się urokliwe stada ptaków, owiec czy ławice ryb, to widać, że zachowują się one nie jakby miały brygadzistę, za którym podążają, lecz poruszają się jak jeden organizm. Sheldrake podaje to jako przykład działania pola grupy, które koordynuje działanie społeczności. Ale członkowie tworzący grupę mogą znajdować się nawet w dużej odległości i wciąż będą częścią pola. Mało tego, są w stanie się ze sobą komunikować na zasadzie telepatii. Jego zdaniem ma to sens biologiczny, przetrwanie grupy zależy od dobrej koordynacji działań. Inne przykłady to zachowanie zwierząt domowych, które czują, kiedy ich człowiek wraca do domu, lub chce je zabrać do weterynarza. A także doświadczenia ludzi, którzy zgłaszają mnóstwo sytuacji, kiedy wiedzieli, że coś ważnego się dzieje u ludzi, którzy są im bliscy.
Chociaż, może to oczywiście być skutkiem pełzającego determinizmu czyli wiedzy po fakcie – zjawiska wyciągania pochopnych wniosków z minionych wydarzeń, bez rzetelnej statystycznej perspektywy. W tym przypadku, bez brania pod uwagę wszystkich tych sytuacji, gdy myśleliśmy, że coś istotnego się dzieje u naszych bliskich, a oni, nie bacząc na to, w najlepsze sobie spędzali kolejny rutynowy dzień.

Sumując, pola morficzne to porządkujące pola z wbudowana pamięcią. Dostarczają wzorców dla kształtów i zachowań, łączą części w całość. Według Ruperta, nasze mózgi, umysły są jak odbiorniki. Nie przechowują wspomnień, wspomnienia są częścią wiedzy gromadzonej w pamięci zbiorowej, która łączy nas nie tylko w przestrzeni, ale i w czasie.

Wszystko, co Sheldrake mówi jest niezwykle ciekawe i raczej wysypki od tego nikt nie dostanie, ani nie zemdleje. Czy jego pomysł się komuś podoba czy nie, to już nie moja sprawa. Chociaż, fakt, iż czasem wszyscy równo zachowujemy się znacznie gorzej niż stado baranów potwierdzałby hipotezę Ruperta. Natomiast, cała ta koncepcja zgrabnie wyjaśnia bardzo ważny, w moim przekonaniu, element w obrazie wpływów, które kształtują naszą Drogę tu na Ziemi – nasze miejsce w Drzewie Rodzinnym. Czyli, na jakiej gałęzi siedzisz aktualnie?

Źródełka i takie różne:
Cytat z ”Alfred North Whitehead. An Anthology”, CUP 1953.
Rupert Sheldrake, „Nowa biologia. Rezonans morficzny i ukryty porządek”, Virgo 2011.
Oraz wykłady Sheldrake’a z różnych konferencji. Publikacje i wykłady Sheldrake’a zawierają bardzo dużo konkretnych przykładów. Jak ktoś ciekaw, to musi se sam obejrzeć i poczytać.

Przeszłość brzdąka od niechcenia